Lubię oglądać przywrócone do życia przez miłośników lalek kampery. Pewnie dlatego wpadłam na pomysł zastąpienia namiotu mojej uciekinierki kamperem, a potem z wielką determinacją szukałam czegoś odpowiedniego. Nie ukrywam, że od początku najbardziej podobał mi się model Vintage 1976 Barbie Star Traveler. Osiągalny w Stanach, z nieprawdopodobnymi kosztami przesyłki.
Aż nagle i niespodziewanie trafiłam na ten kamper w przystępnej cenowo ofercie na OLX!!! Tak, byłam wtedy na wakacjach za granicą i cała operacja zakupu oraz przesyłki była nieco karkołomna, ale udało mi się zdobyć niezdobywalne!!!
A potem ten cud powtórzyłam, więc pewnie wygraną w Lotto mam dożywotnio z głowy 😉
„Kamper w idealnym stanie” okazał się być znacznie pokiereszowanym i pękniętym eksponatem, ale nie zamierzałam narzekać: to, że do mnie trafił, było samo w sobie nieprawdopodobne. Trzeba było teraz zdecydować, co z nim dalej robić. W Internecie oglądałam pięknie odszykowane kampery, na widok których intuicja dawała mi subtelnie do zrozumienia, że powinnam sobie tę drogę odpuścić.
Po namoczeniu, odklejeniu naklejek, wyszorowaniu i posklejaniu, można było pomyśleć o pomalowaniu całości na jakiś kolor.
Ja się kompletnie do takich rzeczy nie nadaję, więc pomalowanie w miarę równo całości na zielono i przemalowanie mebelków na czekoladowy brąz całkowicie wyczerpało moje twórcze możliwości.
Na szczęście Gina okazała się być taką trochę współczesną hipiską, co natychmiast poskutkowało decyzją: ROBIMY BOHO! Bardzo mi ta opcja przypadła do serca, zwłaszcza, że wyposażenie wewnętrzne było zdekompletowane i utrzymanie charakteru nowoczesnego kampera byłoby dość trudne.
Trafiłam wtedy na ogłoszenie oferujące identycznego kampera na części! To jest ten cud numer dwa, przez który straciłam życiową szansę na szóstkę w Lotto 😉 Kiedy dotarła do mnie przesyłka, okazało się, że właściwie jest to cały (w miarę) kamper, w stanie mocno zużytym, ale zawierający elementy, których brakowało w przemalowanym na zielono kamperze Giny. Nadążacie jeszcze?
Ale przecież podjęłam decyzję, że będzie boho, więc drugi kamper wylądował pod ścianą na poddaszu i czekał na… no właśnie, nie miałam pojęcia na co.
Boho kamper Giny koncepcyjnie podobał mi się coraz bardziej, bo pozwalał na pewną niedbałość i artystyczne niedoróbki – akurat jak znalazł przy moim poziomie możliwości. Z rozpędu zrobiliśmy jeszcze łóżko i półki do sypialni i na kilka miesięcy projekt poszedł w kąt…
ciąg dalszy nastąpi
Świetny jest ten camper. W ogóle nie wiedziałam, że masz bloga! Dopiero teraz odkrywałam. Przynajmniej nie kojarzyłam wizualnie. Uściski i pozdrowionka.
Straszne mam tu zaległości. Ale nadrobię 😊
Robimy postępy z kamperem 👍🏻
😊
Ja wiem, na co on czekał… 😉
Boho to doskonały pomysł. A Ty nie umniejszaj swoich zdolności renowacyjnych. 🙂
Nie wiem jakim cudem dopiero trafiłam na ten wpis. Choć nie. Wiem jakim. Mam katastrofalne zaległości w odwiedzaniu blogów. Ale próbuję nadrobić. 🙂
Ja bardzo cierpię blogowo. Na FB i IG podstawiają się niusy, blogger też daje możliwość śledzenia. Ja na WP nie mam takiej opcji…
Blogger ma za to milion innych bolączek… Zawsze coś.