Robert i Marta dali się namówić na zmianę mieszkania. Ich przyjaciel, Donovan, przebudowywał stare budynki fabryczne i urządzał w nich przyjemne osiedle z widokiem na park. Loftowe mieszkania były ogromne, zatem zamieszkali z Tiną, której po rozstaniu z Mario woleli nie zostawiać bez opieki.
Tuż przed Świętami zadzwonił Branson Senior:
Pan Branson: Robert? Twoja matka nadal nie chce mi darować tamtej sprawy… Możesz z nią porozmawiać?
Robert: To może przyjedźcie na Święta? Dziewczynki się ucieszą. Będą też moje siostry.
Lucy: Ach, marzyłam o takich Świętach!
Pan Branson: Dzięki, synu…





CategoriesCountry Life