Jako dziewczynka nigdy nie miałam Barbie. W peerelowskiej Polsce były totalnie poza zasięgiem. W dorosłym życiu, jako matce dwóch synów, brakowało mi pretekstu do zajmowania się dziewczyńskimi zabawkami.
Aż wreszcie, kiedy pewnego dnia rozpaczliwie potrzebowałam nowego zajęcia, pomyślałam, że przecież nie potrzebuję żadnego pretekstu! Wystarczy po prostu kupić sobie lalkę! Najwyżej będę mieć śmieszne hobby, z którego ludzie się uśmieją.
Pierwszy profil dorosłej kolekcjonerki lalek, w który zupełnym przypadkiem kliknęłam, miał ponad sto tysięcy obserwatorów. Całkiem nieźle, jak śmieszne hobby.