K

Kawiarnia Róży. Nowe otwarcie.

Róża kończyła porządki po ostatnich pracach w kawiarni. Od rana próbowała poustawiać nowe meble, ale te krzesła chyba ją pokonały… Jeszcze chwila i przewróciłaby się, gdyby nie nadeszła niespodziewana pomoc.




– Hej, czekaj, zaraz ci pomogę! – krzyknęła dziewczyna, która pojawiła się w drzwiach kawiarni.
– Całe szczęście… bardzo ci dziękuję. Już myślałam, że nie dam rady. Kawiarnia jeszcze nie działa i nikt tu nie zagląda o tej porze.
– Właściwie przyszłam, żeby ci podziękować. Zaprosiłaś mnie w święta do środka. Mieliście tu jakieś spotkanie…

Róża przypomniała sobie tę dziewczynę. Często spotykała ją z psem na ulicy. Chyba była bezdomna… I faktycznie: zaprosiła ją w wigilię do kawiarni, bo myślała, że w taki dzień nikt nie powinien siedzieć sam na ławce na ulicy…

– Jestem Scarlett. Wtedy pierwszy raz od dawna ktoś mnie… no wiesz, był dla mnie miły…



– Może napijemy się czegoś zimnego? – zaproponowała Róża. Była ciekawa tej nowej znajomej. Nie wyglądała na zwykłą bezdomną żebraczkę…
– Nie chcę ci przeszkadzać – odpowiedziała Scarlett patrząc na podłogę.
– Och, przestań! – zawołała Róża. – Pomogłaś mi, więc chcę się jakoś odwdzięczyć. Poza tym zrobiło się dość gorąco! To twój piesek? Może znajdzie się jakaś miska dla niego…


HISTORIA SCARLETT

Scarlet żyła na ulicy. Ale nie zawsze była bezdomna. Wychowała się w małej mieścinie na prowincji. Jej rodzice zniknęli, kiedy była mała. Po śmierci babki przyjechała do Wielkiego Miasta szukać pracy. Ale obiecanej pracy nie było… Uciekając od podejrzanego pośrednika trafiła do przytułku.

Nie znała nikogo w Wielkim Mieście. Szybko skończyły się jej pieniądze. Nie mając pracy, nie mogła znaleźć mieszkania. Nie mając mieszkania – nie mogła znaleźć pracy. Nie wiedziała, co ma zrobić. Czasem ktoś dał jej parę groszy, czasem załapała się do jakiejś pracy przy sprzątaniu.

Mały czekoladowy piesek był jej jedynym przyjacielem. Nie opuściłaby go za nic na świecie. Nawet jeśli z psem nie chcieli jej przyjąć do żadnej noclegowni.

Świąteczny gest Róży być może uratował życie tej dziewczynie. Dlatego przyszła podziękować.

Czy ta historia będzie mieć szczęśliwe zakończenie?



– Co zrobiłaś?! – Alex nie mógł uwierzyć własnym uszom.
– O co chodzi? – zapytał Max.
– Ja z nią nie wytrzymam… – jęknął Alex. – Zaproponowała jakiejś bezdomnej dziewczynie pracę. I pokój na zapleczu…
– Och, przestań. Wyobrażasz sobie, jak to jest, kiedy nie masz dokąd pójść? Nigdy nie wiesz, gdzie będziesz nocować? Alex, my mamy szczęście w życiu. Mamy pracę, mamy dom. OK – wasz zespół ciągle nie może zdobyć sławy, ale nie umieramy z głodu.
– Ona ma… – zaczął Max
– RACJĘ?! – przerwał mu Alex.
– Wiesz… jeśli na to spojrzeć…
– Róża, kochanie, a jeśli będą z tego kłopoty?
– Jeśli będą kłopoty, to się będziemy zastanawiać. – Róża zakończyła dyskusję i jedyne, co pozostało Alexowi, to pogodzić się z sytuacją.

CategoriesBez kategorii

Leave a Reply